Adrian London – opinie o odsiwiaczu, który nie pomaga

Siwe włosy były moją zmorą. Już przed trzydziestką zaczęłam siwieć i wyglądałam jakbym była o wiele starsza. Oczywiście farbowałam włosy, nawet próbowałam rozjaśniać, żeby siwe włosy były mniej widoczne, ale walka z uporczywymi odrostami trwała w nieskończoność. Zawsze byłam podatna na stres, a każdy dzień niestety był dla mnie stresujący. Wyzwania w pracy, nieporozumienia w związku – to wszystko spowodowało, że zaczęłam szybko tracić naturalny kolor włosów.

Opinii o Adrian London w internecie jest masa! Dlatego go kupiłam!

Spoglądałam w lustro i nie mogłam uwierzyć, że wyglądam co najmniej dziesięć lat starzej. Zaczęłam rozglądać się za preparatami, które miały przywrócić kolor moim włosom. Przeglądnęłam w internecie oferty tego typu i zdecydowałam się na odsiwiacz Adrian London. Był drogi i pomyślałam sobie, jak taki drogi, to musi być skuteczny. Poza tym produkowany w Stanach Zjednoczonych, a nie jakaś tam chińska podróbka. Wierzyłam, że moje włosy odzyskają swój dawny blask i naturalny kolor. Zaczęłam stosować Adrian London z głęboką wiarą w to, że może mi pomóc.

Odsiwiacz Adrian London stosowałam zgodnie z ulotką.

Nakładałam na włosy dwa razy dziennie, jak zaleca producent. Po dwóch miesiącach miałam widzieć efekty. Tylko problem w tym, że produkt właściwie niczego nie zmienił. Nie widziałam żadnej poprawy, Wszystkie odrosty były siwe i wyglądałam jak jedna wielka chodząca katastrofa. Zaczęłam żałować wydanych pieniędzy. Postanowiłam dać sobie spokój z tymi niby cudownymi specyfikami i zajęłam się farbowaniem włosów, co niestety je niszczyło, ale przynajmniej ukrywało tę okropną siwiznę.

Musiałam szukać innego rozwiązania i w końcu trafiłam!

Przypadkiem poruszyłam ten temat z moją koleżanką, a którą już długo się nie widziałam, a znałyśmy się jeszcze z czasów szkolnych. Spotkałam ją przypadkiem, poszłyśmy na kawę i ploteczki. Okazało się, że ma swój salon fryzjerski. Temat chcąc nie chcąc zszedł na włosy i to ona poleciła mi Gray Protect do walki z siwymi włosami. I miałam naprawdę ogromne szczęście, że trafiłam na tę moją znajomą, bo okazało się, że preparat działa. Jest w formie kapsułek, które łatwo się przyjmuje. Już po trzech tygodniach zauważyłam, że odrosty nie są siwe, ale mają kolor moich naturalnych włosów, czyli ciemny blond. Trudno było mi w to uwierzyć, ale efekt był widoczny gołym okiem. Poszłam do salonu mojej koleżanki się pochwalić, a ona wcale nie była zdziwiona.

Gray Protect

Polecała już nie raz Gray Protect swoim klientkom i doskonale wiedziała, że to zadziała. Postanowiłam wrócić do mojego naturalnego koloru i stałam się stałą klientką mojej koleżanki z liceum. A Gray Protect poleciłam mojemu chłopakowi, któremu na czarnych włosach zaczęły pojawiać się pierwsze „siwki”. Oczywiście podszedł do tematu z rezerwą, ale później sam się przekonał, że Gray Protect jest świetny. Teraz ja mogę się cieszyć moimi pięknymi włosami, a on również już się nie boi, że będzie brał ślub z siwymi włosami na głowie, gdy już ten czas nadejdzie. Nie wierzyłam za bardzo w takie cuda, ale te kapsułki działają i w ogóle poprawiają stan włosów, które stają się miękkie i błyszczące. Oboje czujemy się teraz pewni siebie i atrakcyjni.