Alpecin – opinie po nieudanej kuracji

Dwa lata temu zauważyłam u siebie pierwsze siwe włosy, jestem dopiero po trzydziestce, dlatego zdziwiłam się tym widokiem. Siwy włos kojarzy mi się ze starszą panią i jej to zdecydowanie pasuje, mnie absolutnie. Jednak kilka przebłyskujących pasemek nie stanowiło dla mnie jeszcze problemu, ale za kilka miesięcy było ich coraz więcej. Poza tym rodzina i znajomi zaczęli je zauważać i pytać czy widziałam u siebie pierwszy siwy włos. Może to było śmieszne na początku, ale kiedy usłyszałam od kolejnej osoby pytanie: „czy Ty już siwiejesz? czy to możliwe?„, przestałam się śmiać.

Alpecin opinie miał w internecie naprawdę dobre

Dbam o swoją urodę, szczególnie o włosy, nie farbuję ich mam naturalny kasztanowy kolor,z którego jestem dumna. Pielęgnuję je drogimi kosmetykami z naturalnych składników i dbam o swoją dietę. Dlatego dziwiłam się jakim cudem tak wcześnie zaczęłam siwieć.

Alpecin szampon

Nie pamiętam też żeby ktoś z mojej rodziny zaczął tak wcześnie jak ja. Włosy są dla mnie bardzo ważne, poza tym miałam już dość złośliwych komentarzy pod moim adresem. Zajrzałam do internetu w poszukiwaniu rozwiązania. Zaczęłam od jakiś babcinych sposobów i płukanek, ale nie przyniosło to żadnego efektu.

Zaczęłam czytać blogi tematyczne, artykuły i w końcu przez Wizaż trafiłam na stronę oferującą produkty Alpecin. Jakoś wielkiego szału ona na mnie nie zrobiła, ale stwierdziłam, że dam sobie trochę czasu. Pobuszuję po sklepie i poczytam jakieś opinie o Alpecin.

Przeczytane informacje bardzo mnie zachęciły, więc zamówiłam Alpecin Szampon.

Według opisu preparat miał spowodować, że mój kolor będzie bardziej intensywny, włosy gęstsze i dodatkowo przestaną wypadać. Niestety informacja niewiele miała wspólnego z rzeczywistością. Pomimo regularnego stosowania, siwe włosy dalej były na mojej głowie, a ja potrzebowałam ciągle czegoś co pomoże mi w końcu skutecznie zażegnać mój problem.

Trochę się zniechęciłam, ale postanowiłam szukać dalej.

Chociaż muszę przyznać, że strasznie nie znoszę tego etapu leczenia. Zawsze wtedy nie potrafię jednoznacznie się zdecydować. Siadam, przeglądam to wszystko… i za nic nie potrafię zdecydować co będzie skuteczne. Przejrzałam chyba z kolejną dziesiątkę różnych for (wizaż odstawiałam tym razem na bok, bo już nie mogłam patrzyć na te reklamowe opinie).

W końcu trafiłam na coś w formie tabletek

Jeden z blogerów, którego dobrze pamiętałam jako siwego chłopaczka – wrzucił zdjęcie na swojego Instagrama. Przeżyłam wtedy szok. Miał brązowe, gęste włosy, a nie swoją charakterystyczną siwiznę. Byłam święcie przekonana, że się przefarbował czy coś w tym stylu, ale jak poczytałam komentarze, które ludzie wrzucali pod jego zdjęciem, to trochę mnie zamurowało.

Kilka dziewczyn pisało „że też używało tych samych tabletek i poznikały im siwe pasemka”, zastanawiałam się tylko jakich tabletek? Przecież śledzę go na bieżąco i nie znalazłam tam nic, co mogłoby wskazywać, że współpracuje z jakąkolwiek firmą.

I tak po godzinie grzebania w poprzednich postach, znalazłam w końcu link do strony – https://grayprotect.pl/

Sprzedają tam nowy produkt, którym są tabletki „Gray Protect”. Nie próbowałam jeszcze suplementacji, ale że tego chłopaka znam od dawna i wiem, że nigdy nie zareklamował nic nieskutecznego, postanowiłam zaryzykować.

Czy te tabletki przyniosły mi jakieś efekty? I to jakie!

Po pierwszym miesiącu zauważyłam znaczną poprawę, siwych włosów ubyło, nie pojawiły się też nowe. Preparat stosuję regularnie i w końcu mogę śmiało powiedzieć, że mój problem się skończył. Nie muszę martwić się każdego poranka, co zobaczę w lustrze. Z uśmiechem spoglądam na moje kasztanowe włosy, a każdej osobie w mojej sytuacji polecam tabletki „Gray Protect„. Jedyne co zaznaczę to fakt, że sama kuracja – z polecenia od pani na infolinii – powinna trwać minimum przez 2 opakowania, aby rezultaty były naprawdę zadowalające. Dlatego jeżeli się zdecydujecie, to nie denerwujcie się, że efektów nie macie od razu. Przeprowadźcie kuracje do samego końca tak jak ja i znowu cieszcie się pięknymi włosami!!!